Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeSam jestem policjantem i kierowcą sportowej 600... Z jednej strony łączę się w zawodowej solidarności a z drugiej strony solidaryzuje się z motocyklistami. Dodatkowo sam jestem mieszkańcem pięknych rejonów na terenie których doszło do takiej tragedii. Wczorajszy niedzielny poranek na Warmii i Mazurach rozpoczął się pochmurnie i deszczowo. W miarę upływu czasu słońce wychodziło zza chmur co jakiś czas zraszając drogę deszczem. Przebijające się promienie zachęcały do jednej z ostatniej tras w tym sezonie zarazem osuszając drogę. Czterech mężczyzn wyjeżdżając z domu nawet w najczarniejszych snach nie spodziewało się że właśnie ta przejażdżką będzie ostatnią dla jednego z nich... W tym momencie dwóch mężczyzn zapewne wchodziło do budynku komisariatu. Motocykliści zakładali kombinezony a policjanci niebieskie mundury do pasa przytwierdzając kabury z bronią. Mężczyźni Ci chcąc służyć i bronić porządnych ludzi. Nikt nie spodziewał się, że to właśnie ta niedziela już nieodwracalnie skrzyżuje ich losy. Dosłownie sekunda wystarczyła aby los tych wszystkich ludzi został obrócony o 180 stopni. Los chciał, że spotkali się pod Gietrzwałdem... Równa nawierzchnia drogi pomimo zakrętów sprawiała wrażenie bezpiecznej. Około godziny 17:00 policjanci dostali wezwanie do pilnej interwencji. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe starając dojechać się jak najszybciej na miejsce zdarzenia bronić i chronić życia ludzkiego jak i mienia. Tych dwóch mężczyzn w srebrnym Hyundaiu robiło to zapewne nie po raz pierwszy. Ryzykowali również swoje życie w imię składanej przysięgi, której słowa brzmią "chronić nawet z narażeniem własnego życia". Z drugiej strony motocykliści przejeżdżali w okolicach Gietrzwałdu podziwiając leżącą nieopodal urokliwą miejscowość. Kierowca srebrnego Hyundaia za bardzo chciał być już tam na miejscu... Nie byłem na miejscu zdarzenia ale wielokrotnie przejeżdżałem tamtą drogą. Mokra nawierzchnia, zakręty, pochylenie jezdni, nadmierna prędkość pojazdu uprzywilejowanego. Sam niejednokrotnie przekraczałem prędkość jako kierowca pojazdu uprzywilejowanego. Niektórzy moi koledzy mieli kolizje. Jedni mniej groźne a inni groźniejsze. Żaden z nas nie doświadczył tak tragicznego w skutkach wypadku. Nie oceniajcie pochopnie Policjanta. My naprawdę nie jeździmy alarmowo na złamanie karku i dla lansu jak sądzą co niektórzy. Robimy to tylko i wyłącznie gdy zagrożonej jest ludzkie życie i mienie. Sam wielokrotnie zastanawiałem się po co tak szybko jechałem. Mógłbym powiedzieć "Po co ryzykować swoje życie? Przecież też mam rodzinę a nad głową zdecydowanie większą odpowiedzialność karną niż obywatel nie będący Policjantem". Zawsze sobie odpowiadam, "żeby bronić tych którzy tego potrzebują." Wiem też że wzywa nas się w ostateczności gdy osobie poszkodowanej nikt nie jest w stanie pomoc i zostajemy tylko my. Wielu ludzi mówi, że jak coś się dzieje to trzeba wezwać Policję. I my tam jedziemy gdzie inni nie wsadzą nawet głowy. Po co to robię? Bo chcę pomagać ludziom. Teraz siedzę i ciesze się, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Mam też nadzieję, że nigdy mnie to nie spotka jako Policjanta. Z drugiej strony jako motocyklista wiem, że to był ułamek sekundy. Piękna przygoda zamieniła się w tragedię. Szczęk miażdżonego metalu, dźwięk syreny, wirujący świat, mocne uderzenie,chwila bezradności ciągnąca się jak wieczność. Mężczyzna wysiada z Hyundaia i widzi porozrzucane części motocykli, kaski i bagaże po drodze. Nie potrafię się wyobrazić w roli zarówno motocyklisty jak i Policjanta. Kierowca radiowozu do końca życia będzie żył ze świadomością, że zabił niewinnego człowieka a dwóch okaleczył. Chciał wykonywać ustawowe obowiązki Policjanta. Człowiek ten poświęcił masę czasu na to żeby się dostać do Policji, szkolić a tu wystarczyła chwila... Wiem, że każdą ze stron targają emocje. Proponuję dla każdego z nas chwilę zadumy w tej tragedii, odrobinę zrozumienia. Wyciągajmy wnioski z takich tragedii żebyśmy my i nasze rodziny nie musieli tego doświadczać. Kierujmy się nadrzędnym dobrem jakim jest zdrowie i życie każdego z uczestników ruchu drogowego. Jako Policjant proszę o odrobinę zrozumienia dla naszej służby i dla tego Policjanta. Ta tragedia dotknęła również nas. Szerokiej drogi i do zobaczenia na trasie. Z motocyklowym pozdrowieniem. Policjant.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza